czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział II

Wokół tabliczki usiadło 8 osób. Ja, Adam, Kinga, Patryk - prowadzący rytuał, Laura - siostra Pawła, Tomek - lider grupy i jakieś dwie nowe dziewczyny, które były przerażone i zafascynowane zarazem. Kojarzyłam je ze szkoły, były młodsze ode mnie. Dwa metry od nas siedziała grupa obserwujących nas osób. Jednak nigdzie nie mogłam znaleźć Pawła. Nie zdziwiło mnie to, widocznie stchórzył. Spojrzałam na tabliczkę, na której środku stała szklanka odwrócona do góry dnem. Była to dość duża, drewniana deska, z wypalonymi literami, cyframi, słowami ‘’Yes’’ i ‘’No’’ oraz ‘’Hell’’ i ‘’Heaven’’. Już kilka razy jej używaliśmy. Patryk kupił ją w jakimś sklepie ezoterycznym.
-Dobra. To teraz podstawowe zasady, jakby ktoś nie pamiętał albo ich jeszcze nie znał. - powiedział, patrząc na nowe - Przede wszystkim, to nie jest zabawa. Wszyscy muszą brać to na poważnie. Inaczej zmarli się zezłoszczą. Po drugie: wszyscy siedzą cicho. Pytania zadaję ja, Laura je zapisuje razem z odpowiedziami. Po trzecie, najważniejsze. Nikt nie opuszcza kręgu. Wszyscy, którzy trzymają szklankę, robią to, póki nie odeślę duchów. Ci, którzy nie biorą udziału w rytuale, interweniują tylko wtedy, kiedy będzie się działo coś naprawdę złego. A, zapomniałbym. Nikt nie przesuwa szklanki specjalnie. Macie tylko trzymać. Zrozumiano?
Wszyscy pokiwali głowami, a Patryk usiadł i zaczął rytuał. Przebiegał zupełnie jak w horrorach, najpierw się modliliśmy, potem Patryk kazał się skupić na ludziach, którzy umarli w tym miejscu, a po chwili zapytał, czy jest tam jakiś duch. Szklanka, ku mojemu zaskoczeniu, przesunęła się na ‘’yes’’. Patryk wyszczerzył zęby w pełnym podniecenia, szaleńczym uśmiechu. Wyglądał, jakby był poważnie stuknięty, trochę się nawet przestraszyłam. Wzięłam głęboki oddech i obserwowałam co się dzieje.
-Skąd do nas przychodzisz? - spytał chłopak. Laura skrupulatnie spisywała rozmowę na kartce.
Szklanka przesuwała się po literach:
N
I
E
M
O
G
E
P
O
W
I
E
D
Z
I
E
C
Patryk zareagował na to jeszcze bardziej obłąkanym uśmiechem, niż poprzednio. Miał teraz szeroko otwarte oczy, jego źrenice pomniejszyły się tak bardzo, że prawie nie było ich widać na tle piwnych oczu. Zaczął szybciej i głośniej oddychać. Zastanawiałam się, czemu się tak zachowuje, skoro kazał nam zachować spokój i powagę.
-Czy chcesz nam przekazać coś ważnego? - powiedział wreszcie, kiedy się trochę uspokoił. Naczynie zwariowało, przesuwało się po całkowicie randomowych literach i cyfrach. W końcu zatrzymało się, po czym spokojnie zaczęło pokazywać litery:
L
E
A
V
E
M
E
A
L
O
N
E
Patryk zmarszczył brwi. Kazał nam się skupić, żeby odesłać ducha. Zaczął mówić jakieś formułki, jednak szklanka znowu przesuwała się po planszy.
A
L
W
A
Y
S
W
A
T
C
H
E
S
N
O
E
Y
E
S
-Czemu on kur*a mówi teksty ze slendera?! Skończ te cyrki idioto! Robisz sobie z nas jaja! - zerwała się z miejsca jedna z nowych. Ze łzami w oczach stała przed Patrykiem, który kazał jej siadać. Niestety dziewczyna spojrzała na niego z pogardą i odeszła. Zaczęła wchodzić po drabinie. Odprowadziłam ją wzrokiem, po czym spojrzałam na prowadzącego rytuał. W jego oczach pojawiło się przerażenie. Głośno przełknął ślinę i wrócił do odsyłania bytu, z którym rozmawiał.
-Odejdź, prosimy cię, duchu… Przepraszamy, że zakłóciliśmy twój sen, teraz możesz spoczywać w pokoju.
N
O
N
O
N
O
N
O
N
O
N
O
N
O
Chłopak westchnął, po czym powtórzył prośbę. Nagle szklanka się uniosła, po czym spadła na ziemię równocześnie z ciałem dziewczyny, która opuściła kocioł chwilę wcześniej. Kawałki szkła wymieszały się z krwią, kawałkami mózgu i kości. Jej koleżanka zaczęła wrzeszczeć, po czym zaczęła biec w stronę drabiny. Poślizgnęła się na krwi przyjaciółki i wbiła sobie w oczodół wystający ze ściany drut. Usłyszałam cichy jęk i ‘’Po...mocy...’’, po czym dziewczyna przestała się ruszać i bezwładnie zawisnęła. Drut przebił się na wylot. Patryk, który zachowywał ciągle zimną krew, wyciągnął z kieszeni mały woreczek. Wysypał z niego jakieś zioła i zaczął się modlić w innym języku, chyba po łacinie. Kiedy skończył, tablica ouija pękła na pół, a on wyczerpany osunął się na ziemię. Nikt się nie odzywał. Odsunęłam się gwałtownie od planszy, po czym spojrzałam na Patryka przerażonym wzrokiem.
-Pa… Patryk… co to było…? - spytałam, dysząc.
-Demon… mówiłem, żebyście… byli powa… poważni… - odpowiedział mi słabym głosem. Nagle podszedł do niego jeden z chłopaków, którzy wszystko obserwowali. Podniósł go za bluzkę i wściekły uderzył w twarz.
-Poważni?! Ty kretynie! Oni byli poważni! To ty byłeś bliski orgazmu, bo duch odpowiedział na twoje pytania!
-Demon… - poprawił go Patryk, rozcierając zaczerwieniony policzek. Tamten zdębiały puścił go. Chłopak ledwie stał, więc wzięłam Adama za rękę i podeszliśmy do niego. Mój chłopak zarzucił sobie na kark jego rękę, a ja delikatnie dotknęłam jego policzka, żeby upewnić się, czy jego kość policzkowa jest w całości.
-Idziemy stąd. - zarządził Tomek, wchodząc pomiędzy nas, a wściekłego chłopaka - Panie przodem.
Dziewczyny przerażone zaczęły się wspinać po drabinie. Nagle zrobiło się strasznie grąco. Dno kotła zaczęło się nagrzewać. Oszołomiona spojrzałam na Tomka, który zerwał się nagle i zaczął pospieszać innych. Po chwili w środku zostaliśmy tylko ja, on, Adam i Patryk.
-Agata, idź, szybko! - krzyknął Adam.
Patryk ciągle był słaby. Chwyciłam go za przedramię i pociągnęłam w stronę drabiny.
-Asekurujcie nas. - powiedziałam chłopakom. Patryk stanął na pierwszym szczeblu. Po chwili na drugim, a ja zajęłam jego poprzednie miejsce, trzymając go za ramię jedną ręką.
-No już, wchodź… szybko… - powiedziałam. Chłopak cały się trząsł, ale ostrożnie zaczął się wspinać. Ja za nim, później Adam, a Tomek na końcu. Drabina zaczęła się rozgrzewać, nie mówiąc już o ścianach kotła. Kazałam Patrykowi przyspieszyć, a on wykonał polecenie. Po chwili byliśmy na górze, gdzie czekała Kinga. Kilka minut później wyszliśmy z fabryki, jednak na zewnątrz nie było ani motocykli, ani drogi. Kiedy się odwróciłam, moje zdumienie sięgnęło zenitu. Fabryka zniknęła. Był tam tylko las.

* * *


Witam :D
Drugi rozdział napisany, a ja mam 100 pomysłów na sekundę. Nie będę się rozpisywała, bo rozdział był już wystarczająco długi. Mam nadzieję, że się spodoba. Wiem, że na razie mało się dzieje (tutaj już więcej niż w pierwszym rozdziale), ale obiecuję, że niedługo akcja się rozkręci.
Pozdrawiam :P

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział:) Sama piszę opowiadanie, ale póki co nie pokazałam go światu:)
    http://swiatvikq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No no....W końcu się rozkręca, bo w tym pierwszym coś tak powoli powoli..... :P Pisz kolejne kicia :* <3

    OdpowiedzUsuń