sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział VI

-Skoro się nie boisz, to pozwolę ci żyć, ale tylko pod jednym warunkiem. - odezwał się w końcu.
-Jakim? - spytałam patrząc na niego z zainteresowaniem.
-Będziesz dla mnie pracowała.


             *  *  *
Siedziałam na dachu domu, obserwując gwiazdy. Księżyc był w pełni, dzięki czemu w lesie było dość jasno. Przez kilka dni mieszkania tutaj przyzwyczaiłam się już trochę do mroku, który sprawiał, że atmosfera w nim była niezwykła. 
Przechodziłam tu swego rodzaju szkolenie, które oczywiście przeprowadzały różne osoby - od seryjnych morderców do demonów. Na początku oczywiście Slenderman oprowadził mnie po lesie, który teraz - po prawie tygodniu - znałam w miarę dobrze. Oprócz nas, mieszkało w nim jeszcze kilka innych znanych z creepypast i horrorów postaci, m.in. Jeff the Killer czy np. Samara Morgan.

czwartek, 27 sierpnia 2015

LBA (Liebster Blog Award)

Hej :P
Zacznę od tego, że zostałam nominowana do LBA. Baardzo dziękuję Haniko z Przygody Ashley za nominację i zachęcam do odwiedzenia jej bloga.
LBA, czyli Liebster Blogs Award to gra, mająca pomóc wybić się mniej popularnym blogom. Chodzi w niej o to, że trzeba odpowiedzieć na 11 zadanych pytań (Haniko zadała tylko 10 XD), nominować 11 blogów i również zadać 11 pytań.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział V

Zanim się obejrzeliśmy była noc. Znaleźliśmy już sześć kartek, przez co zaczęły się dziać dziwne rzeczy. W pewnym momencie doszliśmy do jakiegoś starego, zniszczonego budynku. Okna były powybijane, tynk schodził ze ścian ukazując nagie cegły. Mury porastał mech i pnącza winobluszczu w pięknym, czerwonym kolorze. Przed budynkiem był ogród, który kiedyś pewnie wyglądał pięknie, ale teraz był zarośnięty chwastami. Był ogrodzony płotem, którego w sumie teraz nie było prawie widać. W środku był mały stawik, obok którego stała spróchniała ławka. Kilka metrów od niej stał brudny, zarośnięty fortepian. Po drugiej stronie ścieżki prowadzącej do budynku była studnia, której oczywiście rośliny także nie oszczędziły. Mimo, iż to miejsce przyprawiało o dreszcze, miało niepowtarzalny klimat. Było niezwykle tajemnicze i aż prosiło się o eksplorację.

sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział IV

Z drzewa bezwładnie zwisały zakrwawione zwłoki Kingi. Była naga, miała rozcięty brzuch, który ktoś potem zszył wełnianą nicią. Kartka była przyklejona taśmą klejącą, która namokła od krwi, przez co ledwie się trzymała. Oczy dziewczyny były wydłubane, a kąciki ust nacięte, przez co wyglądała, jakby się uśmiechała. Przypomniały mi się wszystkie creepypasty, które kiedykolwiek przeczytałam lub usłyszałam.
Tak, mimo, że nie wierzyłam w takie rzeczy, oglądałam horrory i czytałam creepypasty. Najczęściej z Kingą lub Adamem… oni zawsze fascynowali się takimi rzeczami, w szczególności moja przyjaciółka, więc coś tam wiedziałam o bohaterach takich opowieści jak Jeff the Killer czy Slenderman. Na tyle, żeby przestraszyć się widząc to co się z nią stało.
-Agata! Boże… dziewczyno… jak możesz tak szybko… - powiedział Adam zatrzymując się dwa metry za mną. Kiedy zobaczył co się stało, podszedł do mnie i mnie przytulił.
Po chwili dogonili nas Tomek i Patryk. Na widok Kingi Tomek spuścił głowę i wycedził przez zaciśnięte zęby:
-Nie zdążyliśmy… kur*a…
Patryk nagle wykrzyczał moje imię. Siekiera zawieszona na jednej z gałęzi leciała w moją stronę. Zamknęłam oczy i czekałam na śmierć, ale ona nie nadeszła. Poczułam tylko ciepłą ciecz, tryskającą na mnie.
Krew.
Krew mojego chłopaka.

piątek, 21 sierpnia 2015

Rozdział III

Stałam przez chwilę z szeroko otwartymi oczami. Adam odwrócił się, żeby zobaczyć to, co wprawiło mnie w takie osłupienie. To samo zrobiła reszta. Patryk roześmiał się histerycznym śmiechem, który po chwili brzmiał jak łkanie. On jest niezrównoważony… pomyślałam.
-Co do…? - powiedział Tomek. Patryk natychmiast przestał się śmiać i śmiertelnie poważnym głosem zaczął mówić:
-Możliwe, że w pewnym momencie przez COŚ lub KOGOŚ straciliśmy przytomność. Nieświadomie tu przyszliśmy, bo TO nam kazało.
-Czyli jakby… zahipnotyzowało nas? - spytałam, na co on odpowiedział skinieniem głowy.
-Jest też jakieś tam prawdopodobieństwo, że zostaliśmy przeniesieni w inny wymiar, ale myślę, że raczej to pierwsze jest bardziej możliwe. W każdym razie, nie możemy się rozdzielać.
Nagle rozległ się stłumiony, kobiecy wrzask za naszymi plecami. Trwał kilka sekund, po czym nastała głucha cisza. Zaczęłam liczyć sylwetki, które w ciemności trudno było rozpoznać. Powinno nas być pięcioro… Raz… dwa… trzy… no i ja…
-Gdzie jest Kinga?! - wrzasnęłam.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział II

Wokół tabliczki usiadło 8 osób. Ja, Adam, Kinga, Patryk - prowadzący rytuał, Laura - siostra Pawła, Tomek - lider grupy i jakieś dwie nowe dziewczyny, które były przerażone i zafascynowane zarazem. Kojarzyłam je ze szkoły, były młodsze ode mnie. Dwa metry od nas siedziała grupa obserwujących nas osób. Jednak nigdzie nie mogłam znaleźć Pawła. Nie zdziwiło mnie to, widocznie stchórzył. Spojrzałam na tabliczkę, na której środku stała szklanka odwrócona do góry dnem. Była to dość duża, drewniana deska, z wypalonymi literami, cyframi, słowami ‘’Yes’’ i ‘’No’’ oraz ‘’Hell’’ i ‘’Heaven’’. Już kilka razy jej używaliśmy. Patryk kupił ją w jakimś sklepie ezoterycznym.
-Dobra. To teraz podstawowe zasady, jakby ktoś nie pamiętał albo ich jeszcze nie znał. - powiedział, patrząc na nowe - Przede wszystkim, to nie jest zabawa. Wszyscy muszą brać to na poważnie. Inaczej zmarli się zezłoszczą. Po drugie: wszyscy siedzą cicho. Pytania zadaję ja, Laura je zapisuje razem z odpowiedziami. Po trzecie, najważniejsze. Nikt nie opuszcza kręgu. Wszyscy, którzy trzymają szklankę, robią to, póki nie odeślę duchów. Ci, którzy nie biorą udziału w rytuale, interweniują tylko wtedy, kiedy będzie się działo coś naprawdę złego. A, zapomniałbym. Nikt nie przesuwa szklanki specjalnie. Macie tylko trzymać. Zrozumiano?
Wszyscy pokiwali głowami, a Patryk usiadł i zaczął rytuał. Przebiegał zupełnie jak w horrorach, najpierw się modliliśmy, potem Patryk kazał się skupić na ludziach, którzy umarli w tym miejscu, a po chwili zapytał, czy jest tam jakiś duch. Szklanka, ku mojemu zaskoczeniu, przesunęła się na ‘’yes’’. Patryk wyszczerzył zęby w pełnym podniecenia, szaleńczym uśmiechu. Wyglądał, jakby był poważnie stuknięty, trochę się nawet przestraszyłam. Wzięłam głęboki oddech i obserwowałam co się dzieje.
-Skąd do nas przychodzisz? - spytał chłopak. Laura skrupulatnie spisywała rozmowę na kartce.

środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział I

-Nie masz prawa mówić mi co mam robić! Mam już 16 lat i decyduję o sobie! - wrzasnęłam, po czym wzięłam kurtkę z wieszaka i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami najmocniej jak potrafiłam. Usłyszałam jeszcze tylko głośne ‘’Agata!’’. Kiedy zamknęłam furtkę i znalazłam się na chodniku przed domem, zasuwałam kurtkę. Mama patrzyła przez okno i coś krzyczała, na co ja zareagowałam wyprostowaniem środkowego palca.
Rodzice nigdy mnie nie rozumieli. Zawsze patrzyli przez pryzmat mojego starszego brata kujona. Był ideałem, w przeciwieństwie do mnie nigdy nie miał żadnych problemów. Mimo różnic, które powinny nas dzielić, kochałam go. Był wyrozumiały i często mi pomagał, nigdy nie naskarżył rodzicom. To prawda, zdarzało się, że się kłóciliśmy, ale u rodzeństwa to jest normalne. W końcu nie da się wiecznie żyć w zgodzie z innymi.
Z mamą tym razem pokłóciłam się o imprezę, na którą nie chciała mnie puścić. Jednak ojca nie było, więc nie było trudno uciec. Tfu, ‘’uciec’’... Przecież widziała jak wychodziłam. 
W ciemności zobaczyłam światło i od razu poznałam dźwięk motocyklu mojego chłopaka. Zatrzymał się obok mnie, usiadłam, przytulając się do niego. Adam spojrzał na minie znaczącym wzrokiem. Przewróciłam tylko oczami i założyłam kask, który mi podał. Rodzice nie rozumieli, że wygląd nie świadczy o człowieku. Mimo tego, że miał kolczyki na twarzy i tatuaże, bardzo mnie kochał i się o mnie troszczył. No, ale mama wie lepiej. Kiedy przejeżdżaliśmy obok mojego domu, zobaczyłam mamę. Adam zwolnił trochę, pomachał mamie, po czym przyspieszył tak bardzo, że nawet się nie obejrzałam, a mojego domu nie było już widać. Odetchnęłam z ulgą i wtuliłam się w plecy ukochanego.